Była sobie ramka złota, bogato zdobiona i plastykowa. Kiczowata, nad wyraz. Niechciana przeleżała sobie cicho w ukryciu 15 lat.
Aż wreszcie doczekała lepszych czasów. Przeprosiłam ją grzecznie i odmalowałam. Teraz odnowiona zdobi ścianę w pokoju i cieszy moje oczy. Mam jeszcze trzy takie - pewnie z nimi też się przeproszę i dam im szansę na drugie, lepsze życie ;). W końcu to świąteczny czas i wszyscy zasługujemy na odrobinę szczęścia i miłości. Prawda? Nawet nasze zapomniane i porzucone przedmioty.
Z pozdrowieniami:
O widzisz :) pięknie! a Ty wiesz, że mam identyczną jak ta największa? też ją kiedyś podrasowałam :)
OdpowiedzUsuńCudnie i nastrojowo już u Ciebie :)
Pozdrawiam :)
Zdecydowanie lepiej jej w bialej szacie!
OdpowiedzUsuńAch,,jak u Ciebie juz swiatecznie:)
Buziaki:)
Dzięki moje miłe, ulubione dziewczyny ))))
OdpowiedzUsuńO, jak pięknie i nastrojowo! Ja też lubię chwycić za pędzel i stworzyć coś całkiem nowego:) A rameczka cudna. Bardzo fajnie tu u Ciebie:D Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńBardzo ladnie! Troche bieli i klimat sie zmienia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dagi