Zawsze z utęsknieniem czekam na sezon balkonowy. I kiedy już nadejdzie cieszę się każdą chwilą spędzoną na nim. Nie jest to łatwe stworzyć odrobinę azylu i prywatności w wielkim, przepełnionym ludźmi blokowisku. Ale co tam, z boku mała pergola po której pną się bluszcze i powój wilec, nad głową duży parasol, z drugiej strony wielka hortensja i clematis, który po raz pierwszy przezimował u mnie zimę (moja duma i ogromna radość).
***
I proszę...
Można w promieniach słonka
pić herbatkę, obserwować latające jerzyki i jaskółki,
rozmawiać z przylatującymi do mnie w odwiedziny wróbelkami i zaprzyjaźnionym gołębiem. A wieczorem w blasku świec liczyć, na moim wielkomiejskim niebie gwiazdy, uśmiechać się do księżyca i marzyć,
że jest się gdzieś daleko. Na wakacjach w mazurskich plenerach albo jeszcze dalej. W ciepłych krajach, gdzie pachnie słodko ziołami a morska bryza smaga nasze twarze.
Ech... Fajnie jest :)

***
Moc wakacyjnych pozdrowień: